Myślę, że mimo iż oglądałam, czytałam i widziałam, proza i tak wywołała na mnie największe wrażenie spośród tych trzech środków przekazu. Nietypowa, niewyobrażalnie smutna, tak prosta i dobitna, jednocześnie świadcząca o rzeczach najtrudniejszych. Bardzo refleksyjna i mimo tego, że jednym z jej głównych wątków jest życie i śmierć - przyjemna. Za każdym razem, gdy ją czytam, przepełnia mnie dziwny spokój, przemieszane z lekkim poczuciem winy i podziwem. Dla Oskara, Pani Róży i Erica-Emmanuela Schmitta. Nie mogę uwierzyć, że tak mały, zaledwie 10-letni człowiek potrafi rozpatrywać życie i śmierć w tak dojrzały sposób, waląc prosto z mostu, ale nie urażając. Uwielbiam tę książkę. A właściwie zbiór listów, napisany dużą czcionką na zaledwie 70 stronach. Czyta się to w godzinę. I za każdym razem z takim samym zaangażowaniem, przeżywając wszystko tak samo emocjonalnie. Bo ta opowieść jest, była i zawsze będzie piękna, nie ważne, w jakim miejscu i czasie po nią sięgniemy. Niektórzy nazwaliby ją wyciskaczem łez, inni opracowaliby, żeby tylko odwalić zadanie z polskiego. Ale jeśli kiedykolwiek będziecie mogły, a jeszcze tego nie zrobiłyście - przeczytajcie.
Bo jak można przeżyć życie w 12 dni? :)
PS: link do więcej mówiącej recenzji
Myślę , że ta książka musi być naprawdę świetna jeżeli ją nam polecasz. Oczywiście muszę ją przeczytać. Dobrze, że bibliotekę przenieśli obok mnie :D
OdpowiedzUsuńOstatnio wypożyczyłam ,, Małego Księcia ". Przeczytałam w godzinkę, a na koniec łzy napłynęły mi do oczu kiedy Mały Książę musiał odejść :<
Napaliłaś mnie na tą historię.
OdpowiedzUsuńJutro lecę do biblioteki. ^^
Chyba to przeczytam :D
OdpowiedzUsuńKilka dziewczyn z mojej klasy to czyta, do konkursu.
OdpowiedzUsuńJa też mam zamiar poczytać, jest na liście książek oczekujących.